środa, 24 kwietnia 2013

Pedofile grasują w Katowicach, Chorzowie, w Tychach...

W Katowicach, Tychach i Chorzowie grasują osobnicy zaczepiający dzieci w celu molestowania seksualnego. W Tychach pod okiem samej Gazety Wyborczej działa pedofil o imieniu Marcin. Ten sam, który pisze zwalczające pedofilie i antypedofilskie organizacje w katowickim dodatku Gazety Wyborczej. Historia ta pokazuje, że pedofile mogą grasować wszędzie. Nie są od pedofilii wolne nawet wiodące media w Polsce. Gazeta Wyborcza uchodząca za jedno z głównych opiniotwórczych mediów w Polsce nie raczy się zainteresować w jakim celu Marcin raczy zaczepiać małolatów, także w wielu poniżej lat 15-cie i zaciągać takie dzieciaki do swojego autka. Marcin jak widać z jego artykułów w Gazecie Wyborczej w Katowicach, która siedzibę ma w Tychach nie raczy zainteresować się swoim zboczonym współpracownikiem. Marcin zajmuje się także tuszowaniem pedofilii i promowaniem efebofilii, seksualnego zboczenia do nieletnich chłopców w wieku lat 15-19 -cie. Marcin jest tzw. boyloversem, a samo to środowisko boyloversów przypomina sektę lub mafię, jest w Polsce dobrze zorganizowane i uważa się za pederastyczną orientację seksualną działającą na granicy pedofilii. Marcin uwodzi tylko chłopców. 


Marcin rozkleja nawet ogłoszenia o swoich potrzebach: "szukam młodych chłopców w wieku 15-19 lat w celu przeżycia romantycznej męskiej przygody. mogę zasponsorować.... Oczywiście podaje telefon oraz emaila. Sporo takich plakatów z nastaniem wiosny znaleźć można było w kilku miejscach Katowic, w Chorzowie oraz w Tychach, także w pobliżu tamtejszego oddziału Gazety Wyborczej. Wedle środowisk prawicowych, Gazeta Wyborcza ma być jakimś żydłackim medium z centralą na Syjonie, jednak bardziej pewne jest, że Gazeta Wyborcza ma siedzibę w chorych żądzach jej pracowników i współpracowników, którzy zajmują się propagowaniem i tuszowaniem pedofilskich zboczeń na jej łamach. Taką szkaradną robotę w swoich tekstach na łamach katowickiej Wyborczej robi efebofil i jawny pedofil Marcin. 

Oczywiście, jak to w Polsce, nazwiska zboczeńca seksualnego podawać nie można, gdyż "dobra osobiste" pedofilów są w Polsce bardzo chronione. Dóbr ofiar osób nagabywanych, napastowanych, molestowanych oraz zgwałconych nie są chronione. Dobrem dzieci tam, gdzie grasuje pedofil Marcin nikt się nie interesuje, a rzecznik śląskiej policji w Katowicach raczył powiedzieć, że pedofilia to nie jest największe zmartwienie policji i nie ma czasu rozmawiać z dziennikarzami obywatelskimi piszącymi bo jakiś blogach. Pan rzecznik to taki policjant jak ksiądz Pieronek, dla którego pedofilia księży nie jest najważniejszym problemem kościoła... Redaktor Naczelny Gazety Wyborczej też ma wybiórcze zainteresowania. W sprawie skarg na pedofila Marcina ze Śląska nie raczy ani odpisać listownie, ani odpowiedzieć telefonicznie. Z obywatelską konkurencją dziennikarską się nie rozmawia, bo publikuje informacje za darmo.